Wakacje z dzieckiem, to nie to samo, co urlop we dwoje. Długie godziny leżenia na plaży, imprezy do białego rana i szalone noce minęły bezpowrotnie. Tym razem czekają nas raczej długie godziny zabaw w piasku, imprezy w mini klubie i nieprzespane noce. Z dzieckiem wszystko nabiera innego wymiaru, a niezakłócony relaks idzie w niepamięć.
Pakowanie
No cóż kiedyś do walizki trafiały zwiewne sukienki i sandałki na koturnie, teraz pampersy, dmuchane koło, zabawki, tona ubrań i leków. Wychodzi na to, że na dwie walizki jedna jest dziecka, a w drugiej lądują rzeczy moje, męża i DZIECKA. Jakżeby inaczej.
Do tego tydzień przed wyjazdem pierzesz, prasujesz i pakujesz. Tydzień po powrocie rozpakowujesz, pierzesz i prasujesz. Ale wczasy były piękne, także teraz czas trochę pozasuwać. Kto jak nie Ty? W końcu matka musi jakoś to ogarnąć. Chciałaś tydzień odpoczywać, to teraz się męcz.
Lot samolotem
Zaśnie, nie zaśnie, będzie się drżeć czy nie? O której dojedziemy na miejsce? I tysiące innych pytań, od których zależy czy spokojnie przetrwacie podróż. Żeby jakoś ogarnąć sytuację kupuję cały plecak gadżetów (więcej
tutaj) i przekąsek. Zabieram całą masę
rzeczy potrzebnych podczas lotu. Być może jakoś to będzie. Żeby tylko samolot się nie spóźnił i obyśmy nie musieli koczować na lotnisku. Już pomijam fakt, że biegamy po nim obładowani jak wielbłądy. Do tego te wszystkie odprawy, weź tu wyjmij z torby to, co każą jak Ci dziecko zaraz zwieje. Nie wspomnę już o stresie związanym z limitem kilogramów przypadającym na walizkę. Pakowanie z dzieckiem to zawsze sprawa ciężkiej wagi. W końcu wszystko trzeba zabrać. Weź tu zapomnij ukochanej lalki i afera gotowa. Kiedyś byś się chociaż można by się drinka napić, żeby spokojnie się leciało, a teraz co najwyżej łyk wody, jeśli Ci coś zostawią.
A może podróż samochodem?
Ooo tak tak podróż samochodem też jest całkiem niezła. Najlepiej jak śpi, to jest spokój, a jak wstanie to oczywiście znowu tona zabawek wyrusza na pomoc. Jak nic nie pomaga to ratuje nas YouTube. Choć zdarzało się, że i YouTube nie pomógł. Wtedy jest przerąbane i nie pozostaje nic innego jak słuchać wrzasków i udawać, że jest fajnie. Potem a to kupę, a to siku, a to jeść mi się chce, wszystko byle wysiąść z fotelika. I weź tu się człowieku nie stresuj. Stop zatrzymaj nerwy, przecież może być jeszcze gorzej jak zacznie wymiotować.
Odpoczynek, taaa marzenie
No no odpoczynek. Tak to było kiedyś. Plaża, leżenie, zwiedzanie, nocne imprezy i spanie do południa, to było życie. Teraz za to zawsze jesteśmy w czymś pierwsi: a to na śniadaniu, a to przy basenie, a to pierwsi idziemy do łóżek. Co tam urlop, szkoda czasu na leżenie, wiec nie śpimy za długo. A jak dziecko nie śpi, to non stop basen. Już Ci się zimno robi na sam widok. Jak nie basen to plaża, ale nie nie, nie ma leżenia. Tu trzeba budować z piasku. Po całym dniu na nogach padasz na twarz. A czeka Cię najlepsze: usypianie. Weź tu zmuś gada do spania. Jak już się wreszcie uda, to pozostaje chwila dla siebie. Także popatrzcie sobie chociaż trochę w oczy, bo gad może się obudzić i czar pryśnie.
PS Tak na marginesie to tekst jest przeznaczony dla osób z poczuciem humoru. Uwielbiam wyjazdy z moim dzieckiem. Poznawanie świata z jej perspektywy jest super, ale trzeba się przygotować na wszystko i przestać marzyć, o tym, że będzie tak jak kiedyś.