Moja mama nie potrzebuje Twoich rad

Moja mama nie potrzebuje twoich rad. Niemowlę trzymające z kciuk.

Na body z takim napisem natrafiłam w sieci i wiecie co, dochodzę do wniosku, że chyba każda matka powinna je mieć na swojej liście wyprawkowej. Może się to komuś podobać albo nie, ale jak będę potrzebowała rady, to o nią poproszę. Dość mam już komentarzy, co i jak powinnam robić, a czego absolutnie robić mi nie wolno. Do jasnej cholery, to moje dziecko. I jak to mówią, co komu do domu jak chałupa nie jego? Niestety prawda jest taka, że każda matka swoje wysłuchać musi, bez względu czy ma na to ochotę czy nie.

Mam wrażenie, że takie komentarze mnożą się w okolicy świąt i innych spotkań rodzinnych. A to zdaniem cioci Jadzi dzieciak powinien być cieplej ubrany, a to babcia uważa, że jest przegrzewany, a to za dużo szczepicie, a to za bardzo chuchacie, a to powinien mieć więcej kontaktu z rówieśnikami i tak w nieskończoność. Przykładów zapewne znacie tysiące… A gdyby tak dzieciak ubrany był w takie body, to może w końcu coś by do komentatorów dotarło? Ciociom dobra rada mówimy: moja mama nie potrzebuje Twoich rad.

Karmienie kością niezgody

W tym aspekcie chyba każdy jest specjalistą. Czasem mam wrażenie, że grono doradców lepiej by wykarmiło dziecko niż jego własna matka. Może za nim coś się powie warto się zastanowić, czy ma to w ogóle jakiś sens? Czy jedynym celem jest wbicie komuś szpili? Ciągłe pytania o karmienie piersią są dobijające. Każdy chyba wie, że to jest zdrowe i dobre dla dziecka, nie trzeba tego w kółko powtarzać.  A do tego wypytywanie jak często karmisz, a może dziecko się budzi w nocy, bo nie dojada? A to znowu później wszyscy uważają, że za długo karmisz, a może lepiej dać mieszankę? I tak człowiek zaczyna już od tych rad głupieć.

Cukru jej daj!

Potem setka pytań, czemu nie dajesz dziecku jeść słodyczy? Przecież przez to biedny maluch traci dzieciństwo.  Czemu nie solisz zupy? Przecież tego się jeść nie da, ja soliłam (mówi babcia, ciocia czy ktoś inny) i zobacz jakie mi piękne i zdrowe dzieci wyrosły. No i bardzo dobrze, bo każdy ma prawo robić tak jak uważa. Skoro wg ciebie maluch będzie się lepiej rozwijał jedząc owoce i warzywa zamiast słodyczy, to niech tak zostanie. Za to inna matka może woli dać dziecku batona i mimo, że moim zdaniem, to kiepski pomysł, to nic mi do tego.

1001 metod na usypianie

Mam to „szczęście” mieć dziecko, które więcej nie śpi niż śpi. Przerobiłam już mnóstwo wariantów usypiania, uspokajania itp., przetestowałam tysiąc gadżetów wspierających sen, a i tak coś ciągle szwankuje. Mamy też kołdrę obciążeniową, słuchamy Mozarta i robimy wiele innych dziwnych rzeczy, które mają nam zagwarantować spokojne noce. Wiem też, że są dzieci, które przesypiają spokojnie 12 godzin bez „szamańskich rytuałów”. Nic na to nie poradzę, że moja córka ma inny temperament i inne pory spania niż te, które by mi się marzyły. Radziłam się już wielu osób, ale i słyszałam też wiele dziwnych rad od tych, którzy nie byli pytani. Wiem też, że nadal można usłyszeć o cudownej sile sprawczej mleka modyfikowanego podawanego na noc i o wielu innych niemających wiele z prawdą sytuacjach. Dlatego Matko Niewyspana nie daj sobie wmówić, że robisz coś źle. Może zwyczajnie Twój maluch tak ma, a jeśli już nie dajesz rady, to przetestuj nasze sposoby na dobry sen albo poszukaj pomocy u specjalistów.

Sadzanie na siłę

Ile razy trzeba powtarzać, że dziecka nie wolno sadzać, że to jeszcze nie czas na stawanie i tak po kolei. Aż prosi się, żeby powiedzieć nie rób tego swojemu dziecku. Potem wyczekiwanie przez pół rodziny czy już chodzi, „pierdzi na zawołanie” i robi na nocnik. Ciągle słyszy się pytania, po co mu jeszcze smoczek, skoro już taki duży. Rozwój dziecka, to nie wyścigi. Wie to większość matek, szczególnie matek wcześniaków. Maluch do wszystkiego musi dojść swoim tempem. Nieraz potrzeba wielu godzin rehabilitacji, żeby zobaczyć pierwsze kroki. Tym bardziej kolejne pytania nie pomagają. Dlatego czasem warto posłuchać głosu rodziców i nie oceniać. My też wiemy, że nie chcecie źle i najczęściej wasze pytania wynikają z troski, ale zaufajcie, że robimy, co w naszej mocy, aby było jak najlepiej dla malucha.

To biedne dziecko znowu bez czapki

Kiedy jest zimno, na co wskazuje chociażby pora roku, czapkę trzeba założyć. Ale moim zdaniem lekki sierpniowy wiaterek jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił. Jednak wychodząc z dzieckiem na spacer bez nakrycia głowy na pewno narazisz się (w najlepszej sytuacji) na wrogie spojrzenia, a może i na komentarze. Dla przykładu opowiem Wam moją historię. Podczas wakacyjnego spaceru, podeszła do mnie sąsiadka (którą widziałam pierwszy raz na oczy) i mówi: „Czapeczkę, to niech Pani lepiej założy, taki duży wiatr dzisiaj”. Za chwilę przy wózku pojawiła się kolejna i wtóruje „Oj tak, czapeczkę trzeba koniecznie założyć”. Odeszłam bez komentarza, ale miałam ochotę powiedzieć, “Co wy sobie baby myślicie, że jestem taka głupia, nie widzę jaka jest pogoda i chcę, żeby mi się dziecko rozchorowało”. Jak komuś nie wstyd podchodzić do cudzego wózka i się mądrować?

Umyj ręce, to nie boli

W gąszczu rad najgorszy jest opór wobec próśb rodziców. Czy naprawdę, tak bardzo uprzykrzam ci życie prosząc, żebyś umył ręce jak odwiedzasz moje dziecko? Bardzo mnie to dziwi, bo nawet nie mając dziecka po przyjściu z dworu szłam myć ręce. Czy tak ciężko zrozumieć, że z katarem nie wybieramy się w odwiedziny do malucha lub kobiety w ciąży? Najzwyczajniej w świecie nie musisz się ze wszystkim zgadzać, ale bardzo cię proszę zaakceptuj moje zasady. Nie dokarmiaj dziecka słodyczami pod moją nieobecność i nie podważaj moich próśb. Na początku jeszcze się stresowałam, że ktoś źle o mnie pomyśli, ale teraz już się tym nie przejmuję. Mogę być największą wariatką w opinii innych, ale dobro mojego dziecka jest dla mnie najważniejsze.

Kto pyta, nie błądzi

Oczywiście nie jestem alfą i omegą, dlatego jak potrzebuję rady, to pytam tych, których opinia jest dla mnie ważna. Moim zdaniem najwięcej na temat opieki nad małym dzieckiem wiedzą ci, którzy obecnie mają w domu maluchy. Niestety wiedza sprzed 20 czy 30 lat delikatnie mówiąc już się nieco zdezaktualizowała. Ponadto trudno pamiętać tak zamierzchłe czasy. Mam też kontakt z wieloma specjalistami np. rehabilitantami i wierzę, że oni wiedzą lepiej np. czy dziecko powinno chodzić po domu w butach czy bez nich albo kiedy jest dobry czas na naukę siadania.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *