Pamiętam te wszystkie nieprzespane noce i te dni, które ciągnęły się w nieskończoność. Towarzyszyła mi wtedy jedna myśl: trzeba to jakoś przetrwać. Byle wytrzymać do kolejnej drzemki i odetchnąć choć na chwilę. “Śpij razem z dzieckiem” – mówili. Tylko jak, skoro przy małym dziecku czasem ciężko skorzystać z toalety, iść pod prysznic, że nie wspomnę już o zjedzeniu kanapki. Poza tym dom zarastał brudem. Teraz trochę żałuję, że tak rzadko korzystałam z możliwości drzemki. Chociaż zdarzały się takie dni, kiedy oczy same się zamykały, a sen był jedyną słuszną drogą. Na szczęście jakoś udało się to przetrwać.
Brak snu zwala z nóg
Szczere mówiąc, to jak sobie pomyślę, że miałabym przejść przez to jeszcze raz to włosy stają mi dęba, a w żołądku czuję ucisk. Ciągłe niewyspanie potrafi dać w kość. Człowiek przestaje być sobą, a życie przybiera czarnych kolorów. Spada koncentracja, słabnie odporność, organizm odmawia posłuszeństwa…
Tak się nie da żyć
Mniej więcej półtora roku po porodzie, nasza córka zaczęła urządzać sobie zawody w niespaniu. Budziła się w nocy nieskończoną ilość raz i nie mogła zasnąć przez dwie, a czasem trzy godziny. A jak już zamknęła oczy, to nie dało się jej odłożyć do łóżeczka, nawet pisk paneli ją budził. Do tego pół godziny drzemki wystarczało jej na regenerację, a ja umierałam. Miałam wrażenie, że to nigdy nie minie. Byłam zdołowana.
Na początku macierzyństwa człowiek jest pełen zapału, ma jakieś nadprzyrodzone siły, ale z każdym dniem było ich coraz mniej. Przetrwanie nocnych maratonów było prawdziwą udręką. Na szczęście minęło w okolicach trzecich urodzin. Jakby mi ktoś kiedyś powiedziała, że przez 3 lata “nie będę spać”. To w życiu bym mu nie uwierzyła. Tym bardziej, że w praktyce oznacza to 1095 nocy, z czego około 1000 było nieprzespanych.
Sen dziecka
W pierwszym okresie było przymusowe wstawanie do laktatora, równo co 3 godziny. Jednak zanim udało się odciągnąć mleko, wymyć cały sprzęt, a po wyjściu ze szpitala jeszcze nakarmić dziecko, to na sen zostawało jakieś 2 godziny (czasem nawet mniej). Potem karmienie na żądanie, czasem co godzinę… Kiedy minął ten okres wcale nie było lepiej. Odstawienie od piersi nic nie dało. Sto tysięcy pobudek w ciągu jednej nocy, problemy z zaśnięciem, to wszystko potęgowało nerwy i zmęczenie.
Choć nie jestem przesądna, to boje się pisać, że teraz jest już dobrze, żeby nie zmienić biegu wydarzeń. A jak jest u Was? Jeśli macie czas na spanie, to być może nie doceniać jak piękne są noce i jak cudownie jest spać. Dla mnie noc jest niczym wróżka, która pozwala złapać oddech i zebrać siły na kolejne dni. Bez snu ciężko żyć normalnie.
PS Interesuje Was temat snu dziecka? Przeczytajcie także: