Jak zmieniają się marzenia?

Jak zmieniają się marzenia?

“W jednym momencie jesteś młoda i beztroska, a w drugim cieszysz się z nowego mopa. Starość dopada nagle i bez zapowiedzi.” Przeczytałam ten tekst na jednym z memów i zdałam sobie sprawę, że z niczego tak bardzo się nie cieszę jak z odkurzacza samosprzątającego, którego ostatnio kupiłam. No i tak sobie myślę, że to kurcze jest już sprawa poważna. Jeszcze wczoraj uwielbiałam biegać po sklepach z ubraniami, mogłam tańczyć godzinami w dyskotece, a dzisiaj jeśli tylko znajdę wolną chwilę, to najchętniej leżę na kanapie i oglądam filmy lub seriale, a do sklepów w ogóle mi się nie chce chodzić. Słabo co? No dobra lubię też wyjść coś zjeść i pogadać ze znajomymi, ale szczerze mówiąc na te spotkania wszyscy mamy coraz mniej czasu…

O czym marzysz w okolicach 20-stki?

Szkoła, studia, jakoś trzeba je skończyć, a póki co nie zaszkodzi trochę poimprezować. Może przy okazji uda się poznać jakiegoś fajnego faceta. Przecież od dzieciństwa marzysz o białej sukni i ślubie jak z bajki. No, a jak już jest jakiś ukochany, to i trochę SEKSU by się przydało, tylko żeby nie zajść w ciążę. Jeszcze przyjdzie czas na to, żeby znaleźć jakąś poważniejszą pracę, a teraz może jakieś wakacje? Zakupy, sprzątanie, to rzeczy drugorzędne. Za to znajomi i relaks są w cenie.

O czym marzysz w okolicach 30-stki?

Wszystkie koleżanki już po ślubie, a ty stale nic. W końcu poznasz kogoś normalnego. Zakochasz się, a potem Ci się oświadczy… Albo

Był ślub jak z bajki, a teraz zastanawiasz się jak z nim wytrzymasz aż po grób… Skoro jest już mąż, to i ciąża musi być. Myślisz sobie, że najwyższy czas urodzić pierwsze albo kolejne dziecko. Wszyscy o tym gadają. Nie chcę Cię straszyć, ale jak już się urodzi, to tylko w koło sranie, spanie i sprzątanie (macierzyństwo bez ściemy). Nawet na seks ciężko znaleźć czas. Po chwili zacznie Ci się marzyć, żeby chociaż chwilę posiedzieć w samotności. Noce w zasadzie też mogłyby być dłuższe. No i jeszcze jakby dom sam się sprzątał, zakupy same wskakiwały do lodówki, obiad sam się gotował, to już wszystko byłoby cacy. Jeszcze może mieszkanie, kredyt i samochód. Jakoś trzeba to ogarnąć, więc i dobra praca by się przydała, teraz tyle wydatków… Dziecko kosztuje! A imprezy? Nawet nie żartuj, że jesteś na nie za bardzo zmęczona!?

O czym marzysz zbliżając się do 40-stki i później?

Nie wiem, ale obiecuję, że jak spotkamy się tutaj za kilka lat, to napiszę jak jest. Chyba, że Wy mi coś podpowiecie? Piszcie w komentarzach.

PS Tekst napisany z przymrużeniem oka i dużą dawką humoru. Przeznaczony tylko dla tych, którzy potrafią się śmiać.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *