Matka stale się martwi

Matki stale się martwią. Matka i dziecko.

Dziecko przychodzi na świat i nagle “Bummm” wraz z nim pojawia się cały worek zmartwień. Dlaczego matka stale się martwi? Może właśnie tak wygląda miłość… a może jesteśmy zbyt wrażliwe na punkcie własnych dzieci? Piszcie w komentarzach jak sobie z tym radzicie, a w między czasie zobaczcie moją listę najczęstszych zmartwień dopadających większość mam.

Czy prawidłowo się rozwija?

Najpierw ciąża i nerwowe czekanie do kolejnych badań i usg. Sprawdzanie czy maluch się rusza i czy wszystko jest ok. Potem zastanawianie się dlaczego jeszcze nie ma zębów, nie mówi, nie siedzi, nie stoi albo dla odmiany za szybko wstaje i tak dalej. Zawsze jest jakiś problem. Wizyty u lekarzy, badania kontrolne i szukanie potwierdzenia na prawidłowy rozwój dziecka, to dopada każdą z nas, a szczególnie matkę wcześniaka

Czy jest zdrowe?

Może to tylko katar a może zaraz dostanie zapalenia płuc? Czy to zwykłe gazy czy może już kolka? Ciężko oddycha albo nie słychać jak oddycha. Jest chore, ale czy ta diagnoza jest dobra? A może trzeba ją potwierdzić u kolejnych trzech specjalistów. Możecie się śmiać, ale coś w tym jest. Każda matka tego doświadcza, a szczególnie ta, której dziecko miało problemy. Tym bardziej, że lekarze się mylą, a organizm dziecka potrafi być nieobliczalny.

Czy ma prawidłową dietę?

Karmić piersią czy podać mleko modyfikowane? Czy je tyle ile trzeba? Czy moje mleko jest wystarczająco dobre? Kiedy rozszerzać dietę? Dawać słoiczki czy gotować zupki? Co jeśli dostanie alergii? Jak ograniczyć słodycze? Jakie jedzenie zapewni mu dobry rozwój? Czy ma odpowiednią dietę? Takie pytania codziennie zadają sobie tysiące matek i każda z nich się martwi.

Szczepić czy nie?

Zakładam, że każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Dlatego decyzja szczepić czy nie bywa trudna. Z jednej strony szczepienia i lepsza ochrona przed chorobami, z drugiej strony antyszczepionkowe ruchy i cały szum wokół szkodliwości szczepień. Ja szczepię i widzę w tym jedyną słuszną drogę.

Czy da sobie radę?

Bez względu na to czy dziecko idzie do żłobka, przedszkola, szkoły czy na studia każda matka się martwi. Nie wie, co go tam spotka. Czy da radę? Czy uzyska akceptację grupy? Czasem sobie myślę, że najgorsze jest to, że nie da się za dziecko przeżyć życia i wziąć na swoje barki wszystkich trudności. Trzeba je puścić na głęboką wodę, zaufać, trzymać kciuki i co najwyżej po cichu się martwić.

Czy spędzam z nim wystarczająco dużo czasu?

Powrót do pracy albo obowiązki domowe zawsze jest coś, co trzeba zrobić, a dziecko słyszy tylko “zaraz, pobaw się chwilę sam”. Pod koniec dnia matkę dopada dręcząca myśl, że znowu nie spędziła z nim tyle czasu ile trzeba, że nie zdążyła się pobawić klockami i narysować domku… Doba ma zawsze tyle samo godzin i jakoś trzeba ją podzielić na wszystkie aktywności. Co dla matek bywa bardzo trudne.

Czy je dobrze wychowuję?

Jak wychować dziecko na zaradnego człowieka? Co zrobić, żeby czuło w nas wsparcie. Jakich błędów nie popełnić, żeby nie zmarnować mu życia? Te pytania dręczą wiele matek, a każda z nich chciałaby przekazać dziecku to, co najlepsze. Człowieka kształtuje się od najmłodszych lat, więc nie ma na co czekać.

Gdzie jest, gdy go nie widzę?

Ten strach wcześniej czy później dopada każdą z nas. Najpierw niemowlak znikający z oczu w ramionach babci, czy cioci, a potem nastolatek wychodzący na imprezy. Jak być matką dającą wolność i nie zwariować? Może da się do tego przywyknąć? Czy każde wieczorne wyjście dziecka, to nieprzespana noc matki? Wszystko przede mną. A jak jest u Was? Dajecie radę?

Ps Tekst napisany trochę z przymrużeniem oka, ale też z duża dawką prawdy, do której czasem ciężko się przyznać.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *