Dla matki wcześniaka laktacja to walka o zdrowie, a niekiedy i życie dziecka. Mamy pospieszalskich nie wiedzą jak to jest być blisko od pierwszego oddechu. Dla nas ten oddech jest jak być albo nie być. Kiedy rodzisz o czasie, zdrowe dziecko, nawet o tym nie myślisz. Żeby zrozumieć, co czuje rodzic wcześniaka trzeba to przeżyć, poczuć ten strach. Zrozumieć, że w takiej sytuacji narodziny to przede wszystkim obawa, a dopiero gdzieś daleko skrywa się radość. Wszyscy mamy swoje problemy, ale w obliczu strachu o życie i zdrowie codzienność staje się niewidoczna. W takich warunkach niewiele dzieci ma szansę na mleko matki.
Strzykawka zamiast dziecka
Rodząc w terminie po kilku dniach w szpitalu zabierasz swoje dziecko do domu. Po kilku dniach leżenia na wspólnej sali… Po porodzie dostajesz malucha do przytulenia, możesz go nakarmić. Rodzic wcześniaka tylko o tym marzy. Jeszcze zanim zobaczyłam moją córkę już musiałam ściągnąć dla niej mleko. Macie pojęcie jak ciężko jest dać mleko siedząc w szpitalnej toalecie, nie wiedząc nawet jak wygląda twoje dziecko, jak się czuje. Wiecie, co czuje matka do pierwszego karmienia dostająca strzykawkę? Przeżyłam 19 dni bez brzucha i bez dziecka. Na ciężarne chodzące po szpitalu patrzyłam ze złością i z zazdrością. Chciałam z powrotem mieć ją przy sobie.
Niestety wiele matek tygodniami jest rozdzielone z dziećmi, nawet nie może ich dotknąć. Tego nawet ja nie mogę sobie wyobrazić. Najczęściej szpitale zezwalają na kangurowanie dopiero dzieci urodzone po 28 tygodniu ciąży. Kiedy rodzi się wcześniak nikt nie daje go matce do karmienia, nie mam mowy o kontakcie skóra do skóry. Znacznie ważniejsza jest ocena stanu zdrowia i ratowanie życia. Ponadto większość wcześniaków ma problem z oddychaniem, przełykaniem i ssaniem jednocześnie, co uniemożliwia karmienie.
Jak jedzą wcześniaki?
Najmniejsze dzieci odżywiane są kroplówką dożylnie. Te, których układ pokarmowy jest już w miarę dojrzały otrzymują jedzenie przez sondę (umieszczoną w buzi lub w nosku). Tak też było u nas. Zaczęło się od sondy, przez którą podawany był mój pokarm, po jakimś czasie mogliśmy spróbować picia z butelki, a dopiero później z piersi. Karmienie piersią wymaga od dziecka bardzo dużo wysiłku i szybko je męczy, przez co często i tak trzeba dokarmiać odciągniętym pokarmem. Warto zauważyć, że odruch ssania wykształca się miedzy 32.-35. tygodniem ciąży, dlatego dzieci urodzone przedwcześnie mogą mieć z tym problem. Jednak nawet te najmniejsze noworodki, które karmione są przez kroplówkę, mogą dostawać do ust niewielkie ilości mleka matki. Jest ono tak cenne, że lekarze walczą, aby maluch chociaż je poczuł. Ponadto warto utrzymać laktację do momentu aż dziecko będzie mogło jeść samodzielnie. Zgromadzony pokarm można zamrozić lub przekazać do banku mleka.
Mleko matki wcześniaka leczy
Dużego kopa w walce o laktację dała mi informacja, że dla wcześniaka mleko matki jest najlepszym antybiotykiem. Jest nie tylko pokarmem, jest lekiem. Dzięki niemu możemy ochronić dziecko przed sepsą i martwiczym zapaleniem jelit. Do tego jest bardziej kaloryczne i zawiera więcej białka niż mleko mamy, która urodziła o czasie. Ponadto ma bardzo dużo przeciwciał i wzmacnia odporność. Dla małego brzuszka jest znacznie łatwiej przyswajalne niż mleko modyfikowane, nawet takie przeznaczone dla wcześniaków. Udowodniono jego dobroczynne działanie na układ pokarmowy, nerwowy, immunologiczny oraz na inne układy wewnętrzne.
Mleko matki wcześniaka ma także właściwości przeciwzapalne. Wspiera dojrzewanie organizmu, dzięki czemu dzieci szybciej i lepiej się rozwijają. Dodatkowo wcześniaki karmione naturalnie rzadziej chorują na dysplazję oskrzelowo-płucną i retinopatię (czyli uszkodzenie siatkówki w oku). Nasz organizm jest na tyle sprytny, że dostosowuje mleko do potrzeb niedojrzałego organizmu wcześniaka. Rodząc przed czasem musimy być świadome, że karmienie piersią jest jedną z najważniejszych rzeczy, którą możemy zrobić dla swojego maluszka. Niestety w takiej sytuacji droga do karmienia jest znacznie bardziej wyboista.
Laktacja w ekstremalnych warunkach
Moją laktację uratowała przede wszystkim wiedza, którą zdobyłam w ciąży. Bez tego nie miałabym szans. Szpital nie zapewnił mi żadnego wsparcia i nikomu nie polecam na nie liczyć. Może być różnie, nigdy nie wiemy, na kogo trafimy, a niestety w szpitalach brakuje kadry dobrze wyszkolonej w zakresie laktacji. Od początku też nastawiałam się, że może być ciężko. Bardzo ważne były dla mnie słowa mojej siostry, która jeszcze w ciąży mówiła mi, że trzeba nastawić się na ciężkie chwile. Na początku jest tylko karmienie, spanie i przewijanie powtarzała. Jak przetrwasz te pierwsze tygodnie, to później będzie znacznie łatwiej, a karmienie stanie się przyjemnością.
U mnie było jeszcze trudniej niż mówiła… Pół roku z laktatorem, to była nie lada walka, ale udało się! Pomocne w tej walce były też słowa doradcy laktacyjnego, z którym zetknęłam się w szkole rodzenia. Tam pierwszy raz usłyszałam, że podczas karmienia mogę jeść wszystko. Tam zobaczyłam jak trzymać dziecko, dowiedziałam się jak i kiedy odciągać mleko, jak je przechowywać, gdzie szukać informacji o laktacji i wiele innych rzeczy, bez których moja droga mleczna z pewnością by się nie udała. Ponadto przez cały ten czas miałam przy sobie pomocą dłoń mojego męża. Ta dłoń odciągała pokarm, kiedy nie miałam siły zrobić tego sama. Ta dłoń zawoziła mleko do szpitala, kilka razy dziennie, czasem także w nocy. Ta dłoń myła i sterylizowała butelki. Ta dłoń karmiła nasze dziecko. Bez niego by się to nie udało!
Plastik przy piersi, czyli laktator potrzebny od zaraz
Wszyscy powtarzają, że najlepsze jest przystawianie dziecka do piersi. Jednak, gdy nie ma go obok pojawia się problem. Podobno mleko zaczyna się produkować już w 16 tygodniu ciąży, a impulsem do odblokowania laktacji jest poród łożyska i rozpoczęcie uwalniania prolaktyny. Istotna jest również oksytocyna, która powoduje wypływ pokarmu. Zatem potencjalnie każda mama wcześniaka ma szansę na karmienie naturalne. Niestety stres może skutecznie przeszkodzić w uwalnianiu oksytocyny i zablokować laktację. Jak wiadomo poród przedwczesny wiąże się z całą masą stresu.
Dodatkowo w tym procesie bardzo ważne jest jak najszybsze przystawianie dziecka i ssanie. Gdy nie ma go obok trzeba rozpocząć od masażu i ręcznego ściągnięcia choć kilku kropel siary. Dobrze, gdyby nastąpiło to maksymalnie do 6 godzin po porodzie. Później systematycznie, co 3 godziny, w dzień i w nocy, trzeba nastawić się na sesję z laktatorem. W tej sytuacji pomocny jest budzik i metoda 7-5-3, czyli odciągamy 7 minut z prawej piersi, 7 z lewej, 5 minut z prawej, 5 minut z lewej itd. Powtarzamy ten schemat za każdym razem, nawet jeśli mleko nie wypływa lub jest go mało. Takie działanie będzie substytutem dziecka, pomoże rozkręcić i utrzymać laktację. Dodatkowo polecam herbatki laktacyjne np. Lactosan i napoje ze słodem jęczmiennym np. Femaltiker).
Poród przedwczesny, to nie Twoja wina. Dobre nastawienie i wiara w powodzenie karmienia są bardzo pomocne. Mleko matki ma moc. Mnie się udało, Tobie też się uda!
O karmieniu wcześniaka i laktacji przeczytacie także tutaj.
PS Jednak jeśli coś pójdzie nie tak, to się obwiniaj. W końcu mleko modyfikowane jest dla dzieci.
3 komentarze
Mleko dało moc mojej kruszynce😍 urodziła się w 26 tyg. walczyłam o każdą kroplę. Wychodząc do domku karmiona była butelką. Wiele ćwiczeń mój upór doprowadził do karmienia piersią. Skrycie się przyznam, że jestem z tego bardzo dumna.
W naszym przypadku synek tez sie pospieszył, 35 tc. W małym mieście brak doradcy laktacyjnwgo, ale niektóre położne jako tako ogarniały temat i zachęcały do ściągania pokarmu. Kilka godzin po porodzie dostałam stzykawke do ręcznego ściągania, a później laktator. Nie leżałam na położniczym tylko na ginekologii, wiec co 3 godziny urządzałam pielgrzymki na oddział noworodków. Żeby tam się dostać musiałam przejść całą ginekologię (n korytarzu pełno ciężarnych), cały położniczy, gdzie co chwile były wypisy i porodówkę (gdzie często z sali wyjeżdżały mamy z dziećmi na rękach). Te spacery były mega dobijające, ale powtarzałam sobie, że niosę dla synka najlepsze, co mogę mu dać znać tej chwili. Dodatkowo dobijało to, że przez covid nie było porodu rodzinnego, mąż nie mógł mnie odwiedzać i nawet nie został wpuszczony, żeby poraz pierwszy zobaczyć synka. Synek początkowo karmiony sondą, a później buteleczką ze wzmacniaczem, a później moim mlekiem. Kangurowania było mało i nie zawsze można było przystawić dziecko do piersi (mlody i tak jej nie łapał), bo akurat byla pora na porcje wzmacniacza. Na plus szpitala zasługiwał fakt, że nie wypisali mnie bez dziecka, byłam tam tak długo jak synek.
Monika z pewnością było Ci bardzo ciężko, tym bardziej, że mąż nie mógł być z Tobą. Mam nadzieję, że już niedługo na wszystkich oddziałach życie wróci do normalności i mamy oraz dzieci nie będą musiały być same. Całe szczęście, że chociaż mogłaś być z synkiem. Pozdrawiam i życzę Wam dużo zdrowia ;)!